Dziewięć lat po wejściu Polski do Unii Europejskiej i 24 lata po zmianie ustroju nadal spory odsetek mieszkańców naszego kraju żyje w ubóstwie lub na jego skraju. Czy stać nas na pomoc dla nich?
Bezrobotna mieszkanka warmińsko-mazurskiej wsi. Mąż – popegeerowski robotnik, zarabiający 1 200 zł miesięcznie. Dwoje dzieci, z których jedno zachorowało i wymaga systematycznego leczenia… To niemal wzorcowy przykład biednej rodziny w Polsce. Można jeszcze sobie wyobrazić, że w tej rodzinie dzieci jest więcej, powiedzmy czworo i mamy doskonały przykład rodziny skazanej na biedę. Kto jest winien temu, że ci ludzie znaleźli się na krawędzi egzystencjalnego minimum?
Biedny Luksemburczyk nie ma na wczasy, biedny Polak – na pralkę
Samo pojęcie ubóstwa jest różnie definiowane. Luksemburczyk, którego nie stać raz w roku na wakacje w tropikach, może uchodzić w swoim kraju za biednego. Z kolei obywatel ubogiego afrykańskiego państwa mający dach nad głową, odzież, pożywienie i posyłający do szkoły swoje dzieci w przekroju całego społeczeństwa swego kraju jest raczej zamożny, mimo iż nie ma wielu rzeczy, które my, Europejczycy uznalibyśmy za absolutnie niezbędne. W Polsce ze względu na stygmatyzację osób ubogich ludzie często nie określają siebie biednymi, mimo iż faktycznie twarde ekonomiczne wskaźniki mówią coś wprost przeciwnego.
Instytucje zajmujące się badaniem stopnia ubóstwa przyjmują zasadniczo trzy jego kryteria. Granica ubóstwa relatywnego wyznaczana jest kwotę wynoszącą 50% średnich wydatków ogółu gospodarstw domowych W Polsce np. fakt, że danej rodziny nie stać na posiadanie pralki, świadczy o jej ubóstwie relatywnym. Według raportu GUS w 2012 roku w takiej sytuacji było 16% z nas[1]. Z kolei ubóstwo ustawowe ustalane jest kwotą przychodów na jednego członka gospodarstwa domowego określoną przez ustawodawcę lub inną instytucję za to odpowiedzialną. W naszym kraju od 2006 do 2012 roku obowiązywały niezmienione progi ubóstwa ustawowego, które wynosiły 477 zł w gospodarstwie jednoosobowym i 351 zł na osobę w gospodarstwie wieloosobowym. Od IV kwartału 2012 roku progi te zostały zwaloryzowane i wynoszą odpowiednio 542 i 456 zł[2]. Poniżej takich przychodów przysługuje pomoc państwa prowadzona przez ośrodki pomocy społecznej. Obecnie w takim położeniu znajduje się około 13% Polaków[3]. Ostatnie kryterium to minimum egzystencji. Wyznacza ją kwota, która jest niezbędna do tego, by zakupić rzeczy potrzebne, aby przeżyć. Poniżej tego poziomu zaczyna się proces biologicznego wyniszczenia i w konsekwencji – śmierci. W 2012 r. 6,7%, czyli ponad 2 miliony Polaków znajdowało się poniżej właśnie takiego minimum egzystencji[4].
Plaga – bezrobocie wśród młodych
Jednym z głównych powodów ubóstwa jest bezrobocie. W czasach PRL-u bieda dotykała głównie ludzi starszych i emerytów. Obecnie w Polsce ubóstwo dotyka bardziej ludzi młodych, a brak pracy jest jego istotną częścią.
Piotr (25 lat) w lipcu 2012 roku ukończył studia ekonomiczne ze specjalizacją rachunkowość. Odbył miesięczne praktyki studenckie i staż z urzędu pracy – w branży ubezpieczeniowej. Jednak od początku było wiadomo, że po zakończeniu stażu firma go nie zatrudni. Potrzebny był jej tylko ktoś na zastępstwo. Obecnie Piotr rozsyła CV – przez Internet, za pośrednictwem urzędu pracy, zostawia też swoje CV w firmach.
– Jeśli już ktoś się odezwie, pyta głównie o doświadczenie – mówi. – A na jedno miejsce jest wielu kandydatów…
Tzw. umowy „śmieciowe” (praca na zlecenie lub umowa o dzieło) są wygodne dla pracodawców, ale nie dają praktycznie żadnej stabilizacji młodym ludziom. Kryzys zatrudnienia dotyka nie tylko Polski, ale i całej Europy.
„Młodzi na start”
– Młodym ludziom często brak odpowiednich kwalifikacji, by skutecznie konkurować na rynku pracy – podkreśla Błażej Żebrok, koordynator projektu „Młodzi na start!” realizowanego w powiecie cieszyńskim przez Chrześcijańską Służbę Charytatywną (ChSCh) i współfinansowanego ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego. – W ramach projektu „Młodzi na start!” prowadzimy warsztaty z psychologiem, konsultacje z doradcą zawodowym oraz praktyczne szkolenia w trzech kierunkach: sprzedawca-przedstawiciel handlowy, pracownik biurowy i pracownik ochrony. Po ukończeniu kursu uczestnicy odbędą siedmiomiesięczny, płatny staż w prywatnej firmie. Najlepsi zostaną zatrudnieni.
Projekty takie jak ten dają szansę na – jeśli nie na pracę, to na podniesienie swoich kompetencji i zyskanie dodatkowego „papierka”, czyli certyfikatu. W dobie kryzysu wszystko może się przydać…
Ryba czy wędka?
Przychodzący po żywność do punktu prowadzonego przez filię ChSCh w Puławach to bardzo często ludzie po przejściach. Tak jak pani Angelika[5]. Pojawiła się w 2011 roku, kiedy mąż najpierw stosował w domu przemoc, a potem zostawił ją z dwójką małych dzieci. Co miała robić? Otrzymała żywność, trochę odzieży, ciepłe słowo… Dziś ma pracę, jakoś wszystko się poukładało… Teraz chętnie pomaga innym, przynosząc np. do punktu wydawania odzieży ubrania, z których jej dzieci już wyrosły. Nikt jej nie przekona, że doraźna pomoc nie jest potrzebna. Czasem trzeba po prostu dać komuś „rybę”, aby mógł stanąć na nogi.
– Zdarzają się osoby, które poza naszym punktem wydawania żywności praktycznie nie mają kontaktu z ludźmi – podkreśla Anna Karpeta, kierownik filii ChSCh w Puławach. – A tutaj mogą przyjść, pogadać. I dodatkowo w coś się zaangażować.
Pan Krzysztof przychodzi po swój przydział artykułów spożywczych. Ale kiedy tylko nadarza się okazja, pomaga w rozładunku produktów przywiezionych z banku żywności. Nikt go o to nie prosi, on sam chce. Dzięki temu czuje się potrzebny. I sam też może pomagać.
Pamiętajmy o trzecim sektorze
Wystarczy rozejrzeć się dookoła, by stwierdzić, że sporą część pracy na rzecz osób potrzebujących wykonują organizacje charytatywne. Akcje takie jak „Pajacyk” Polskiej Akcji Humanitarnej (fundowanie posiłków dla dzieci poprzez klikanie w brzuszek „pajacyka” na stronie internetowej), „Wyprawka dla Żaka” Polskiego Czerwonego Krzyża (wyposażenie dzieci z potrzebujących rodzin w wyprawki szkolne), „Podziel się Posiłkiem” (wrześniowa zbiórka żywności organizowana w sklepach przez banki żywności zrzeszone w Federacji Polskich Banków Żywności i firmę Danone) to tylko przykłady akcji, które zmieniają rzeczywistość i pomagają najbardziej potrzebującym. Chwalebnym faktem jest to, że z roku na rok przekazujemy coraz więcej 1% podatku organizacjom pożytku publicznego, z czego znaczna część trafia do organizacji pomagających osobom najuboższym. Dobrze funkcjonujący trzeci sektor to jedna z charakterystycznych cech każdego rozwiniętego społeczeństwa. Choć biedy nie da się całkiem zlikwidować, można ją ograniczyć, a w naszych rękach jest to, czy będziemy potrafili w cywilizowany sposób zaradzić problemom, które stawia przed nami ciągle zmieniający się świat i szalejące kryzysy.
Czytaj więcej o pomocy osobom ubogim.
(aw)
[1] Główny Urząd Statystyczny. Departament Badań Społecznych i Warunków Życia, Ubóstwo w Polsce w 2012 r. (na podstawie badań budżetów gospodarstw domowych). Informacja sygnalna, materiał na konferencję prasową w dniu 29 maja 2013 r., dostępne w Internecie: http://stat.gov.pl/cps/rde/xbcr/gus/WZ_ubostwo_w_polsce_2012.pdf, s. 2 i 3.
[2] Tamże, s. 13.
[3] Tamże, s. 2 i 3.
[4] Tamże.
[5] Imię zostało zmienione.