Komputer, telewizor, rówieśnicy, ulica… To wychowawcy dzieci i młodzieży w naszych czasach. Rodzice, choćby najbardziej poświęceni, często stają przed dylematem: praca czy opieka nad dziećmi? Jedno i drugie jest ważne, jednemu i drugiemu trzeba poświęcać wiele, wiele czasu… Brutalna rzeczywistość sprawia, że najmłodsi często pozostawieni są samym sobie.
Po co właściwie komuś świetlice środowiskowe?
– Pokazują one dzieciom i młodzieży alternatywę mówiącą, że świat nie kończy się na ulicy, kolegach, papierosach i alkoholu. – odpowiada Bożena Podyma, kierowniczka Świetlicy Środowiskowej ,,Miś” we Wrocławiu. – Takie miejsce jest potrzebne zwłaszcza tu, przy ulicy Oleśnickiej i w jej okolicach, gdzie ma siedzibę nasza placówka. Świetlica to prawdziwa odskocznia od często bardzo szarego i nudnego życia, choć jednocześnie przepełnionego różnymi niewłaściwymi rzeczami i znajomościami, które w konsekwencji prowadzą na manowce.
Problemy tak powszechne wśród młodego pokolenia mogą spotkać każdego. Niewielkie znaczenie ma tutaj status społeczny czy materialny.
- Jedna z podopiecznych świetlicy powiedziała kiedyś ,,Rzuciłam palenie”. Ta dziewczynka ma 9 lat… - mówi pani Bożena.
Ola, także uczestniczka zajęć w „Misiu”, w wieku 10 lat nauczyła się czytać. Bardzo lubi sprzątać i pomagać innym. Grześ, Adam i Olek, mimo że uwielbiają gry komputerowe, również poświęcają czas pozostałym dzieciom.
- Co ważne – podkreśla kierowniczka placówki – dzieci otrzymują u nas nie tylko posiłek, rozrywkę, ciepło i akceptację. Pomagamy im także w nauce. Zwykle tak niewiele brakuje, by najgorszy uczeń w klasie, w którego nikt nie wierzy – a dzieje się tak często za sprawą trudnych warunków, w których się wychowuje – zobaczył, że można czymś się w szkole wykazać. I już ma cel, ma motywację, by się rozwijać.
- Nie pamiętam, kiedy ostatnio odrobiłam zadanie z matematyki – mówi jedna z podopiecznych – zrobiłam je dopiero tu, w świetlicy.
Wychowawcy krzewią wśród najmłodszych zamiłowanie do czytania, organizują wyjścia do ciekawych miejsc. Do dyspozycji dzieci są także dwa komputery, których nierzadko nie mają w domach. Placówka uczy również troski o innych.
- Kiedyś, gdy byliśmy na placu zabaw, kilka dziewczynek postanowiło zaopiekować się młodszymi dziećmi. Podchodziły do rodziców dwu-, trzylatków i pytały, czy mogą się nimi przez chwilę zająć. Tak im się to spodobało, że od tej pory robią to niemal zawsze, gdy nadarzy się okazja – opowiada Bożena Podyma.
Wolontariusze świetlicy wiedzą najlepiej, jak pozytywny wpływ na dzieci wywiera to miejsce.
- Niektórzy przeklinali i zachowywali się agresywnie, gdy pierwszy raz do nas przyszli. Teraz już są inni – mówi prowadząca świetlicę.
W pracę placówki zaangażowane są osoby, które wykonują ją nieodpłatnie. Poświęcają swój czas i siły, by pomagać najmłodszym. W zeszłym roku ,,Miś” mógł liczyć na skromne dofinansowanie ze środków samorządowych. Obecnie sytuacja uległa jednak zmianie. Wobec braku dotacji dla świetlicy na rok 2010 kierowniczka, wolontariusze i ludzie dobrej woli rozpoczęli walkę o ratowanie tego miejsca.
Przemysław Goranin zorganizował koncert charytatywny na rzecz ,,Misia”, który odbył się w Kościele Chrześcijan Baptystów przy ul. Kłodnickiej we Wrocławiu.
- Nie byłoby tego wydarzenia, gdyby nie serce i pomoc wielu osób – zaznacza. - Szczególne podziękowania należą się członkom zespołu z Jednoty Braci Polskich, który wystąpił, oraz Dawidowi Pacyniakowi, pastorowi lokalnego zboru baptystów, który udostępnił nam salę nabożeństw wraz ze sprzętem wizualnym i nagłośnieniowym, a także kościelnemu akustykowi, Krzysztofowi Kosakowi, obsługującemu koncert. Wszyscy bardzo chętnie wsparli akcję, nie pobierając żadnego wynagrodzenia.
- Kiedy tylko dowiedzieliśmy się, że jest taka inicjatywa, było dla nas czymś naturalnym, że musimy pomóc – mówi pastor Jarosław Kisiel z Kościoła Jednoty Braci Polskich. – Radością było widzieć uśmiechy na twarzach dzieci [w imprezie uczestniczyli wychowankowie świetlicy – przyp. A.W.]. To wspaniałe, że chwaląc Boga, mogliśmy jednocześnie zrobić coś dla tych, którzy potrzebują takich miejsc jak świetlica.
Podczas koncertu rozbrzmiewały piękne hebrajskie i chrześcijańskie pieśni wykonane przez kilkoosobowy chórek żeński przy akompaniamencie gitary basowej, pianina i trzech bongosów. Wśród zgromadzonych słuchaczy byli baptyści, mormoni, członkowie Jednoty Braci Polskich, adwentyści - idea bezinteresownej pomocy połączyła ludzi różnych wyznań.
Mimo niesprzyjającego terminu (18 stycznia rozpoczynał się Tydzień Ekumeniczny, co wpłynęło na frekwencję) udało się zebrać kwotę 530 zł.
Dwudziestego marca we wrocławskim Kościele Adwentystów Dnia Siódmego wystąpił Chofesh – młody i energiczny zespół, wykonujący muzykę gospel. Był to kolejny koncert na rzecz „Misia”.
– Uczestniczyły w nim dzieci, wychowankowie świetlicy. Opowiedziały o tym, dlaczego to miejsce jest tak ważne w ich życiu. To było bardzo wzruszające - wspomina Joanna Gajdzińska-Karyjewska, kierowniczka filii ChSCh we Wrocławiu – To one też osobiście zachęcały do datków.
W trakcie koncertu zebrano łącznie 1372,72 zł. Biorąc pod uwagę potrzeby świetlicy, to tyle, co nic. - Ostatnio musieliśmy np. wymienić całą instalację elektryczną w zajmowanym lokalu – przypomina pani Joanna [,,Miś” mieści się w siedzibie filii ChSCh we Wrocławiu – przyp. A.W.].
Kolejną formą ratowania świetlicy była zbiórka pieniędzy przeprowadzona w dniach 27-28 marca na terenie hipermarketu Tesco.
– Wolontariusze pakowali klientom sklepu zakupy do toreb, w zamian prosząc o wsparcie finansowe dla ,,Misia” – relacjonuje kierowniczka wrocławskiej filii ChSCh. - W zbiórce uczestniczyli katolicy, baptyści i członkowie innych kościołów. Wszyscy mieli jeden cel - pomóc potrzebującym dzieciom – dodaje.
W sumie we wspomnianych trzech wydarzeniach uzyskano 3737,34 zł. Czy to dużo? Dożywianie dzieci, comiesięczne opłaty za czynsz, prąd, gaz, media, szyld informujący o tym, gdzie się mieści świetlica, koszty materiałów dydaktycznych, tonerów do drukarki…
Odpowiedź brzmi: to kropla w morzu potrzeb.
Może to właśnie ty jesteś tym, który pomoże ,,Misiowi”?
- Jeśli choć jedna osoba z podopiecznych świetlicy dzięki zajęciom tam prowadzonym zobaczy inny, lepszy świat i znajdzie inspirację do tego, by wyjść z kręgu złych wpływów środowiska ulicy, nałogów itp., to jest to olbrzymi sukces i powód do tego, by takie miejsca istniały – mówi pastor Jarosław Kisiel.
Otwórz swoje serce dla dzieci z ulicy Oleśnickiej i uratuj dla nich „Misia”.
Możesz pomóc, wpłacając pieniądze na konto świetlicy:
Świetlica Środowiskowa ,,Miś”
ul. Oleśnicka 4
50-320 Wrocław
33 1240 1994 1111 0010 3068 9430
Serwis Informacyjny ChSCh (aw)