Przekaż nam 1,5% podatku. Wpisz nasz KRS 0000 220 518 w swoim zeznaniu podatkowym lub skorzystaj z darmowego programu do rozliczenia PIT

Staram się żyć każdego dnia normalnie (…)


18-letni Mateusz Smółka ze Świecia jest ofiarą strasznego wypadku. W 2000 roku w wyniku wybuchu gazów z pieca centralnego ogrzewania doznał ciężkiego oparzenia około 80% powierzchni ciała. Tylko dzięki szybkiej reakcji brata przeżył. Dziś, po 12 latach od wypadku mówi, że stara się żyć każdego dnia normalnie…

Mateusz przeżył dzięki starszemu bratu, który ugasił palące ubranie i zrobił mu zimny prysznic. Z oparzeniami III i IV stopnia głowy, szyi, klatki piersiowej, brzucha, kończyn dolnych i górnych oraz dróg oddechowych trafił do Szpitala Wojewódzkiego w Bydgoszczy. Tam rozpoczęła się ciężka walka o jego życie, chociaż lekarze nie dawali nadziei na wygraną. Jednak Mateusz bardzo chciał żyć. Wbrew rokowaniom jego organizm powoli zaczął wracać do sił, mijał zanik mięśni, a oparzenia szybko się goiły. Gdy stan zdrowia odpowiednio ustabilizował się, chirurdzy rozpoczęli wieloetapowe postępowanie operacyjne – oczyszczanie martwicy i przeszczepianie skóry, a także operacje plastyczne blizn pooparzeniowych. Jednocześnie intensywna rehabilitacja i ponowna nauka chodzenia miały zapobiec rozwojowi przykurczów i powstawaniu bliznowców.

Życie między operacjami

Po rocznym pobycie w szpitalu Mateusz mógł wreszcie wrócić do domu. Chociaż od tragicznego wypadku mija dziś 12 lat, to nadal potrzebuje on równie intensywnej opieki medycznej i rehabilitacji. Przez cały ten czas chłopiec był wielokrotnie operowany w ośrodkach w całej Polsce. Poddał się leczeniu deformacji i blizn pooparzeniowych m.in. na oddziale chirurgii plastycznej, rekonstrukcyjnej i oparzeń w Dziecięcym Centrum Oparzeniowym przy Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym w Krakowie.

– Operował mnie znany i niezwykle ceniony specjalista, doktor Jacek Puchała – opowiada Mateusz. – Niestety w ubiegłym roku zmarł na raka. Od tego czasu bezskutecznie szukamy lekarza, który podjąłby się dalszej pracy nade mną.

Oprócz trwałego kalectwa estetycznego i problemów z przykurczającymi się bliznami wskutek wypadku Mateusz doświadcza dalszych ubytków na zdrowiu. U chłopca zdiagnozowano obustronny niedosłuch w wyniku przewlekłych zmian zapalnych ucha środkowego. Ekstremalnie wysoka temperatura sprawiła, że stopiły się połączenia w łańcuchu kosteczek słuchowych, prowadząc do ich unieruchomienia. Od 2006 roku Mateusz jest pod stałą opieką Instytutu Fizjologii i Patologii Słuchu w Międzynarodowym Centrum Słuchu i Mowy w Nadarzynie pod Warszawą. Tam przeszedł zabieg ossikulopastyki; tam też cyklicznie poddaje się zabiegowi rekonstrukcji małżowin usznych.

– Do Nadarzyna jeżdżę co roku na kolejne etapy rekonstrukcji małżowin z chrząstki żebrowej. To strasznie bolesne operacje. Zabieg przechodzę tylko raz w roku, bo mój obecny stan zdrowia nie pozwala na więcej – wyjaśnia Mateusz. – Po prostu organizm jest zbyt słaby. Bardzo szybko się męczę, mam tylko jedną czwartą powierzchni płuc, wystarczy parę stopni i już dyszę. Poza tym każdy zabieg, a zwłaszcza późniejsze dojazdy na kontrolę i specyfiki do utrzymania przeszczepionej chrząstki to bardzo duże koszty.

W pomoc chłopcu od 2010 roku angażuje się Chrześcijańska Służba Charytatywna (ChSCh). Dzięki darczyńcom, którzy za pośrednictwem ChSCh wsparli leczenie Mateusza, możliwy był między innymi zwrot kosztów dojazdu do Nadarzyna w wysokości 2 086 zł. Zebrane pieniądze pozwoliły także dofinansować zakup wanny z hydromasażem kwotą 1 520 zł oraz dwukrotnie pokryć koszt zakupu opału dla rodziny za 2 488 zł.

Nigdy nie będzie tak, jak kiedyś

Mateusz mieszka z rodzicami i sześciorgiem rodzeństwa w Świeciu. Do momentu tragicznego incydentu rodzina żyła bardzo skromnie, ale szczęśliwie. Jednak wypadek Mateusza sprawił, że wydatki drastycznie wzrosły. Koszty leczenia poparzonego nastolatka są ogromne i przekraczają możliwości finansowe państwa Smółków.

– Potrzebuję przede wszystkim maści, kąpiele, aby zmiękczyć skórę, oraz masaże i rehabilitację, aby zapobiegać przykurczom – mówi Mateusz. – Ale tylko się smaruję, bo na inne zabiegi nie mamy pieniędzy – przyznaje. – Miesięczna kuracja lekami pozwalającymi utrzymać odpowiednią wilgotność i strukturę mojej skóry oraz zrostów po zabiegach kosztuje ponad 1 100 zł. Jedna godzina u masażysty to 200 zł – wylicza ze smutkiem. – Rehabilitacji przez brak środków też nie mam, a samodzielnie nie jestem w stanie ćwiczyć, bo potrzebny jest do tego między innymi sprzęt, którego nie posiadam.

Mama chłopca, pani Hanna nie pracuje zawodowo, zajmuje się domem. Pan Adam, który był dawniej kierowcą karetki pogotowia, w ramach zwolnień w świeckim szpitalu stracił pracę. Długo nie mógł znaleźć zatrudnienia i był na zasiłku dla bezrobotnych. Dopiero od niedawna pracuje. Jednak zarobki, na które może liczyć, nie są w stanie pokryć wszystkich nawet najbardziej pilnych wydatków. Ponadto we wrześniu ubiegłego roku przestał przysługiwać Mateuszowi zasiłek przyznany w związku ze znacznym stopniem niepełnosprawności.

– Zdaję sobie sprawę, że już nigdy nie będzie tak, jak kiedyś. Staram się każdego dnia żyć normalnie, ale nie zawsze mi się to udaje – zdradza Mateusz. – Wstaję, myję się, potem smaruję ciało i idę do szkoły. Po szkole ewentualnie spotykam się ze znajomymi, a następnie przygotowuję do kolejnego dnia nauki. Nie jestem wybitnym uczniem, ale sobie radzę. W dni wolne zwykle śpię do późna, bo jestem zmęczony po tygodniu – opowiada o swoim codziennym życiu. – W miarę moich skromnych możliwości pomagam rodzicom i rodzeństwu. Interesuje mnie głównie technologia, nowości w technice, tj. komputery. Lubię słuchać muzyki; nie mam wybranego gatunku, bo słucham wszystkiego, co mi się spodoba. Jeszcze mogę powiedzieć, że kocham gotować, piec; wszystko, co związane z kuchnią, zawsze marzyłem o tym, żeby zostać cukiernikiem – opowiada też o swoich pragnieniach…

Możesz mu pomóc:

Chrześcijańska Służba Charytatywna
ul. Foksal 8
00-366 Warszawa
54 1240 1994 1111 0010 3162 7042
z dopiskiem: „Mateusz Smółka”

(pk)

Zapisz się na Newsletter
Chrześcijańska Służba Charytatywna
ul. Foksal 8
00-366 Warszawa
Telefon:
(22) 31 31 425
E-mail:
biuro@bliskoserca.pl
Facebook
YouTube
Ta strona używa plików Cookies. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na ich używanie. Czytaj więcej »
Zamknij