Wyobraźcie sobie życie, w którym domem jest nieocieplona altana, gdzie zimno przenika przez każdą szparę, a dach zaczyna przeciekać przy pierwszym deszczu. Wyobraźcie sobie codzienność wypełnioną głodem, samotnością i bezradnością. Tak wygląda rzeczywistość Pana Adama – człowieka, który pomimo swoich licznych cierpień wciąż ma serce pełne miłości dla zwierząt i wiarę w ludzką dobroć.
Pan Adam ma 60 lat i od siedmiu lat mieszka w altanie na terenie ogródków działkowych w Wielkopolsce. To jego jedyne schronienie, które dzieli z 16 bezdomnymi kotami i psem. „Te zwierzęta to moja rodzina” – mówi. „Karmię je, bo wiem, jak to jest nie mieć nic. One są zależne ode mnie, a ja od ich obecności mam choć trochę radości”.
Od dziecka Pan Adam zmaga się z wieloma chorobami: zapaleniem żył, łuszczycą, zwyrodnieniem kręgosłupa, chorobą serca, padaczką i głuchotą. Porusza się o kulach, a jedna noga jest o 6 cm krótsza od drugiej. Jak sam mówi:
„Życie od początku mnie nie oszczędzało. Nie skończyłem nawet podstawówki, bo choroby mi na to nie pozwoliły. Teraz też nie jest łatwiej – żyję z tego, co dostanę od opieki społecznej, a to zaledwie 219 zł miesięcznie”.
Jego codzienność to walka o przetrwanie. „Częściej jestem głodny niż najedzony. Gdy mam chleb, myślę, co będę jadł jutro. Nocami zimno przenika mnie do kości, śpię pod znalezionym w śmietniku kocem. Marzę o tym, by choć raz położyć się na prawdziwym tapczanie” – opowiada z goryczą.
Jego altana to pokój z kuchenką, bez łazienki i toalety.
„Dach przecieka, drzwi są spruchniałe, a w oknach szpary pozatykałem szmatami. W piecyku grzejnym palę całe noce, by choć trochę się ogrzać. Wiem, że inni mają w garażach lepsze warunki niż ja tutaj” – przyznaje.
Mimo własnych cierpień Pan Adam ma serce pełne dobroci. Troszczy się o bezdomne zwierzęta, dzieląc się z nimi wszystkim, co ma. Jego największym marzeniem jest wyremontowanie altany: wymiana drzwi, okien, pomalowanie ścian i zakup tapczanu.
„Chciałbym tylko mieszkać jak człowiek, żebym mógł się ogrzać i nie martwił się, że wszystko mi przecieka. Bardzo proszę o pomoc, bo sam nie dam rady” – apeluje.
Nie pozwólmy, by Pan Adam został sam w tej trudnej sytuacji. Pomóżmy mu odzyskać godne warunki życia i sprawmy, by jego dom stał się miejscem, w którym znajdzie ciepło i nadzieję na lepsze jutro. Każda wpłata się liczy – razem możemy odmienić jego los.
Dobrowolny dar możesz przekazać na:
Chrześcijańska Służba Charytatywna
Ul. Foksal 8, 00-366 Warszawa
54 1240 1994 1111 0010 3162 7042 z dopiskiem: „Bądź Solidarny w Potrzebie”
Istnieje również możliwość złożenia daru poprzez płatności PayU lub BLIK .
Jeśli będzie Ci łatwiej wpłacić przez portal pomagam.pl,również poniżej znajdziesz link do zbiórki (portal nie pobiera prowizji)
.Dziękujemy za każdą pomoc! Razem możemy zmienić życie Pana Adama i przywrócić mu wiarę w ludzką życzliwość.