Przekaż nam 1,5% podatku. Wpisz nasz KRS 0000 220 518 w swoim zeznaniu podatkowym lub skorzystaj z darmowego programu do rozliczenia PIT

W okowach schizofrenii

U pana Marka siedem lat temu lekarze zdiagnozowali schizofrenię. Jego życie jest zdominowane przez tę straszną chorobę. Unika kontaktów z ludźmi. Jest samotnikiem i domatorem.

Pan Marek to bardzo sympatyczny i nieśmiały 45-latek. Mieszka w małej miejscowości w województwie opolskim. Cierpi na zaburzenia psychiczne od 26 lat. Najpierw były to napady obezwładniającego lęku. Siedem lat temu lekarze zdiagnozowali u niego schizofrenię. Jego problemy ze zdrowiem zaczęły się w wyniku traumy spowodowanej śmiercią rodziców. Stracił ich, gdy miał 19 lat. Trzy lata temu stracił też brata, który z nim mieszkał.

– Brat miał raka gardła. Widziałem, jak się męczył – wspomina.

Pan Marek spędzał z nim i cierpiał z nim ostatnie miesiące jego życia. Nie potrafił mu pomóc. Po jego śmierci przeżył załamanie nerwowe i po raz kolejny trafił do szpitala; całkowicie zamknął się w sobie. Mieszka samotnie w zrujnowanym budynku bez żadnych wygód i ogrzewania. Toaleta jest na podwórku.

„Zasiłek”

Pan Marek otrzymuje zasiłek z GOPS w wysokości 444 zł miesięcznie ze względu na orzeczoną niepełnosprawność. Za te pieniądze musi kupić jedzenie, leki – niektóre z nich przestały być refundowane – i utrzymać dom. Według polskiego prawa mimo wielokrotnych hospitalizacji nie przysługuje mu renta chorobowa, ponieważ przepracował za mało lat. Był zatrudniony w olejarni jako pakowacz margaryny oraz w lesie: pomagał przy sadzeniu i malowaniu drzew na zimę, koszeniu. Trzy lata temu, kiedy nie miał jeszcze orzeczenia o stopniu niepełnosprawności, przez urząd pracy został skierowany na prace społecznie użyteczne. Gdy orzeczono u niego niepełnosprawność z powodu choroby psychicznej, mimo starań prac społecznie użytecznych już nie dostał. Obecnie nie pracuje. Znalezienie zatrudnienia w przypadku pana Marka – mieszkańca małej miejscowości ze stygmatem schizofrenika – graniczy z cudem. Latem zbiera jagody i grzyby. Sprzedaje znajomym. W ten sposób „dorabia” sobie do bardzo skromnego zasiłku. Zimą takich możliwości nie ma.

Lęki

Pan Marek jest samotnikiem. Jego życie jest zdominowane przez chorobę. Dzień po dniu walczy ze swoimi lękami. Źle czuje się w towarzystwie ludzi, unika ich. Nie rozumieją jego zmagań, więc się od nich odsunął. Ale i dawni znajomi odwrócili się od niego. Teraz została mu tylko siostra, która mieszka kilka kilometrów od niego.

– Rzadko ją odwiedzam – mówi pan Marek. – Ma swoje życie, dzieci...

Jednak kiedy czuje się gorzej, kiedy przychodzi zaostrzenie choroby, np. jesienią, to właśnie jej córka zawozi go na izbę przyjęć szpitala psychiatrycznego w Opolu. Tam dostaje zastrzyk i wraca do domu.

Azyl

– Najbardziej lubię przebywać w domu – opowiada pan Marek. – Zawsze jest coś do roboty. Mam mały ogródek. Hoduję kwiaty i krzewy ozdobne. Większość z nich dostałem. Bardzo je
lubię – śmieje się.

Dom pana Marka to ruina: popękane mury, grzyb na ścianach, wypaczone drzwi i okna. Mając tak skromne dochody, mężczyzna nie jest w stanie wyremontować budynku, który jest jego azylem; gdzie czuje się bezpiecznie. Wielokrotnie pisał prośby o pomoc do różnych organizacji i stowarzyszeń. Bezskutecznie.

– Chciałbym mieć normalne warunki do życia – mówi pan Marek. – Marzę o łazience, takiej normalnej, z ciepłą wodą, prysznicem i toaletą. To wszystko, czego mi do szczęścia potrzeba.

Pomóż:

Chrześcijańska Służba Charytatywna
ul. Foksal 8
00-366 Warszawa
89 1240 1994 1111 0010 3341 1988
z dopiskiem: „schizofrenia”

Ze względu na silną stygmatyzację osób chorych psychicznie zdecydowaliśmy się nie upubliczniać wizerunku pana Marka.

Zapisz się na Newsletter
Chrześcijańska Służba Charytatywna
ul. Foksal 8
00-366 Warszawa
Telefon:
(22) 31 31 425
E-mail:
biuro@bliskoserca.pl
Facebook
YouTube
Ta strona używa plików Cookies. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na ich używanie. Czytaj więcej »
Zamknij